poniedziałek, 14 maja 2012

Tubylczy sweter

Oto i on. Przygotowywany z namaszczeniem na prezent. Jeszcze niedokończony, ale wkrótce... I dodam tylko, że to pierwszy sweter w moim życiu :-)
Początki wzoru :-)
Jak na razie muszę powiedzieć, że robienie swetrów jest niezwykle przyjemne i wcale nie takie trudne. Szczególnie, gdy ma się do pomocy Wielkiego Guru i Mistrza Wełen i Robót Ręcznych Wszelkiej Maści! I Tłumacza Z Tubylczego Wełnianego Slangu w jednym. Cierpliwego i pełnego zrozumienia oraz wielkiej chęci dzielenia się wiedzą :-)
Wspominałam, że to sweter bezszwowy? Z okazji ostatniej wycieczki pojechałam po tak zwanej bandzie i robiłam na drutach w samochodzie, kątem oka podziwiając widoki.
Efekt: znaczny postęp we wzorze.
Wzór ma się ku końcowi





Jedyne co mi teraz pozostaje, to dokończyć wzór, zakończyć sweter, wyprać, zapakować i dostarczyć do rąk własnych.
Będą relacje wraz ze zdjęciami.




4 komentarze:

  1. Podziwiam, bo dla mnie roboty na drutach czy szydełku to jakaś czarna magia nie do ogarnięcia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja troszkę robię, ale bez pomocy byłoby mi zapewne ciężko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluje Aniu twórczości i wytrwałości! Wspaniały prezent!

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękuję Kochana :-) dziś zakończę dzieło, jest w nim mnóstwo niedociągnięć, ale jestem pewna, że nastepny bedzie lepszy.

    OdpowiedzUsuń